Być kobietą, być kobietą…

A teraz będzie temat, który uwielbiam. Nie dosyć, że będzie słodko, to jeszcze będzie dużo zdjęć 🙂 Bo na takie obrazki mogłabym patrzeć bez końca, oblizując się łakomie. Uświadomiłam sobie niedawno, jaką furorę w ciągu ostatniego roku robią czekoladowe fontanny – absolutnie fikuśny pomysł na uatrakcyjnienie przeróżnych okazji. Oczywiście, najlepsza okazją do zafundowania sobie słodkiego foundee jest wesele. Sama nie znam lepszej 🙂

Idea jest prosta: z kaskadowego naczynia wypływa gęsta, ciepła czekolada, tworząc słodką fontannę. Wokół czekoladowej kaskady zbieramy gości i  już – atrakcja robi się sama. Owoce, przekąski i wszelkie cuda na (dosłownie) kiju, zanurzone w roztopionej czekoladzie smakują po prostu bosko.

Czekoladowe atrakcje weselne zdobywają szturmem firmy zajmujące się oprawą takich wydarzeń – i trudno się dziwić. Zachwyceni są goście, gospodarze, para młoda i organizatorzy.  Czekoladowe fontanny wyglądają bardzo okazale i już sam ich widok tworzy niesamowity efekt. Ale najciekawsze jest to, że – wbrew pozorom – nie są one szczególnie drogie.  Prawdę mówiąc byłam w sumie zaskoczona, kiedy znalazłam cennik na stronie oferującej wynajem czekoladowych fontann – wynajęcie takiej magicznej maszynki zamyka się kosztowo w kwocie poniżej 200 zł, co jak na kosztu urządzania wesela nie jest kwotą powalającą. Powiedziałabym nawet, że całkiem przyzwoitą. „Magiczną maszynkę” można też – oczywiście – kupić. I koszt jest podobny. Patrząc na efektowne zdjęcia i oblizując się ze smakiem, odnosimy wrażenie, że taka zabawa to koszt nie dla przeciętnego szaraczka- a okazuje się, ze tak strasznie to nie wygląda.

 

No i niestety – w miarę wyczerpałam temat i więcej zdjęć nie będzie, bo zabrakło miejsca 🙂

 

 

Od ładnych już chyba kilku lat furorę robią koszulki z własnym nadrukiem. W Internecie zaroiło się od sklepów (można to tak nazwać? oferujących wykonanie i dostarczenie do domu koszulki z wybranym przez nas wzorem. Rzecz w tym, że mało kto – i ja także nie była do niedawna specjalistą w tej kwestii – odróżnia różne techniki zdobienia odzieży. Zazwyczaj patrzymy po prostu na cenę koszulki i tyle. A sprawa nie jest taka prosta.

Od tego, jaką techniką wykonane jest zdobienie, zależy trwałośc naszej koszulki i to, czy uzyskamy dokładnie taki efekt, jaki chcemy. A większość sklepów oferujących wykonywanie takich zdobień nie wspomina o subtelnych róznicach w trwałości i jakośći ani słowem.

Więc od początku – jeśli chcemy mieć koszulkę efektowną i trwałą, która nie podda się praniu, prasowaniu i odplamianiu, wybierzmy haft komputerowy.  Odzież zdobiona tą techniką przetrwa prawie wszystko i prezentować się będzie doskonale. Jest tylko jeden szkopuł- zapłacimy za nią krocie. Haft komputerowy to technika droga i przy pojedynczych zamówieniach – zupełnie nieopłacalna. Więc co nam pozostaje, jeśli chcemy mieć koszulkę wykonaną w sposób możliwie trwały, ale  nie kosztującą tyle, co ciuch w drogim butiku? W takim przypadku warto się zdecydować na nadruki flex lub flock. Pod tymi tajemniczymi nazwami kryją się pośrednie sposoby nadrukowywania wzorów, które mają jeszcze coś wspólnego z haftem, ale na szczęście daleko im do klasycznych „naklejanek”.  Technika flock na przykład charakteryzuje się niezłą odpornością na ścieranie i spieranie, a jest dużo tańsza, niż wzory haftowane.  Polega ona na wtapianiu we włókna tkaniny folii „z meszkiem”, czyli krótkim włosiem, dającym efekt wypukłości. Oczywiście, włókna wtapiane w tkaninę nigdy nie bedą tak trwałe, jak te wszywane w nią. Sa jednak dużo odporniejsze niz zwykłe wprasowywanki, które ktuszą się i spierają juz po kilku założeniach.

Czy zastanawialiście się czasem, na czym tak naprawdę polega opalanie? Leżymy sobie wygodnie na kocu, grzejemy się i relaksujemy, a tymczasem nasza skóra ciemnieje, humor poprawia się a czasami… no, jeśli pokpimy sprawę, cierpimy.
Każdy zna to z autopsji, ale o co w tym chodzi?

Poczytałam, poszperałam, wiem 🙂

Tak naprawdę opalanie składa się zdwóch… hmmm… części? Po pierwsze primo, promieniowanie krótkie (czyli to B) ‚atakuje’ naszą skórę i mobilizuje ją do produkowania warstwy ochronnej – pigmentu. Po drugie primo 😉 pigment wydziela się i kieruje ku naskórkowi. Atazm, po zmieszaniu z promieniami długimi (UV-A) i tlenem zaczyna ciemnieć.

Ot i cała tajemnica 🙂 Ale jak dobrze wiedzieć!

Tagi:

Każda mama wie, że ubieranie dziecka to zadanie – wbrew pozorom – niełatwe. Liczy się tu bowiem zarówno wygoda, jak i koszty. A z dziećmi, jak to z dziećmi –  rosną jak na drożdżach i nim się obejrzymy,  kurtka zaczyna mieć przykrótkie rękawy a buciki uciskają. Dodatkowo, w przypadku maluszków, mamy często nie są pewne jak ubrać brzdąca, aby go nie przegrzać, ale też i tak, by go nie wychłodzić.

ubranka dla dzieci

ubranka dla dzieci

W przypadku bardzo małych dzieci wiele mam stosuje starą zasadę, że maluszek powinien mieć na sobie o jedną warstwę ubrania więcej, niż osoba dorosła.  Przyjmuje się, ze noworodek najlepiej czuje się w temperaturze 20 st. Celsjusza. Dobrym sposobem na sprawdzenie, czy ubraliśmy malucha ‚w sam raz’, jest dotykanie skóry na plecach i karku i sprawdzanie, czy skóra jest wystarczająco ciepła. Ale uwaga,  unikajmy przegrzewania -nie tylko za niska temperatura jest dla małego dziecka niebezpieczna.

Najlepszym sposobem na ubieranie dziecka jest metoda ‚na cebulkę’.  Dzięki temu w każdej chwili będziemy w stanie zdjąć z dziecka dodatkową, zbędną warstwę ubrania.

Wybierajmy więc mądrze – ciuszki dla dzieci powinny być przede wszystkim praktyczne. Kupujmy więc takie, które posłużą nam jak najdłużej i dadzą się komponować w zestawy. Starajmy się unikać niepraktycznych ubrań zakładanych przez głowę,  czy takich, które już w momencie zakupu są rozmiarowo ‚w sam raz’.  Oczywiście, jeśli tylko mamy taką możliwość, dobrze jest wybierać ubrania z jak największą domieszką naturalnych włókien.

Ostatnimi czasy coraz większą popularnością cieszą się czekoladowe kosmetyki. „Czekoladoterapia” to już w tej chwili stała pozycja w ofercie zabiegów każdego centrum spa i gabinetu kosmetycznego. Jak to się stało, że znany od wieków przysmak zaczął być nagle stosowany jako kosmetyk?

Otóż odżywcze właściwości czekolady znane były nie od dziś, natomiast pomysł na wykorzystanie ich w zabiegach kosmetycznych zrobił furorę tyak naprawdę w momencie upowszechnienia się i rozkwitu gabinetów spa.

Pomysł szybko ‚podłapały’ salony kosmetyczne, oferujące drobną kosmetykę twarzy, oraz sami producenci kosmetyków. Wiele kobiet zastanawia się jednak, czy aby przypadkiem czekoladowe zabiegi nie są jedynie chwytliwym, produktem marketingowym, który cieszy się populranością tylko dlatego, że stanowi rodzaj egzotycznej ciekawostki.

I faktycznie, stosowanie czekolady jako maseczki czy peelingu może sie wydawać nieco niekonawencjonalnym sposobem na dbanie o urodę, jednak czekolada ma naprawdę niezwykle korztystny wpływ na skórę. Jest bowiem bogata w ogromną ilość zbawiennych dla niej składników. Nie tyle nawet sama czekolada, ile orzech kakaowca, na bazie którego powstaje. Nie dość więc, że czekolada dostarcza nam wapnia, fosforu i zelaza, to jeszcze opóźnia efekty starzenia, neutralizując działanie wolnych rodników. Jakby tego było mało, zawiera też kofeinę,oraz inne składniki wspomagającą walkę z cellulitem i odchudzanie.

Co ciekawe, aby skorzystać z dobrodziejstw czekolady, nie musimy wcale wykupuwać zabiegu w luksusowym spa. Wiele z nich możemy zrobić sami, w ‚kuchennych’ warunkach. Zanalazłam nawet kilka gotowych przepisów: jak samemu zrobić czekoladowe kosmetyki.

Pytanie tylko, czy starczy nam silnej woli, aby tych kosmetycznych specjałów nie zjeść, zanim nałożymy je na twarz? 😉

Przestrzenie zapewniające oddech, jasne kolory i dużo swiatła- tak najkrócej opisać można dominujące w tym sezonie trendy w zakresie aranzacji wnętrz.

W tym roku najmodniejsze aranżacje mieszkań powróciły do idei jeszcze sprzed kilku lat, aby przestrzeń uczynić miejscem wyciszenia.

Główne założenie projektantów zasadza się na pomyśle, aby przestrzenie aranżować w zgodzie z naturą, z użyciem elementów nawiązujących właśnie do natury, ale z unikaniem tzw. ‚domowej swojskości’. Pomieszczenia sprawiają więc wrażenie dość chłodnych i sterylnych, a mimo tego tworzą atmosferę spokoju i przyjemnej samotni.

To, czego brakuje najmodniejszym w tymsezonie projektom pod względem przytulności, nadrabia się światłem. Światło, światło i jeszcze raz światło – oto jedno z pierwszym przykazań, jakie zdają się wyznawać architekci wnętrz w tym sezonie. Przestrzenność i duże nasłonecznie dominują w tegorocznych trendach.

Czy woda może leczyć? Oczywiście! Hydroterapia znana była już w czasach antycznych – lecznicze właściwości wody, podstawowego budulca naszych własnych organizmów, doceniono już bardzo dawno temu

Obecnie hydroterapia – czy też, jak wolą niektórzy, wodolecznictwo – stanowi obecnie jeden z działów fizjoterapii. Leczenie za pomocą wody odbywa się na różne sposoby – poprzez działanie wody w stanie ciekłym, stałym (lód), a nawet gazowym (para). Jak to możliwe, aby woda miała zastosowania lecznice i kosmetyczne? Otóż cały sekret kryje się w jej temperaturze i ciśnieniu – w zależności od tych czynników, właściwości wody zmieniają się, a wraz z nimi- wpływ na nasz organizm. Wpływ, dodajmy, nie mały. Wodna odnowa biologiczna to dziś absolutny standard w każdej klinice fizjoterapii, nie mówiąc już o SPA.  Hydroterapia wpływa bowiem niezwykle korzystnie przede wszystkim na układ krążenia, układ nerwowy i prawidłowe funkcjonowanie wielu narządów wewnętrznych. Ale to przede wszystkim jej właściwości relaksujące i regulujące krążenie sprawiają, że z dobrodziejstw wody korzysta także dziedzina kosmetologii taka jak kosmetyka twarzy – poziom nawilżenia skóry sam w sobie też odgrywa przecież niebagatelną rolę w dbałości o kondycję cery.

Czytając trochę o hydroterapii znalazłam m.in. bardzo prosty podział leczniczych zabiegów hydroterapeutycznych. Bo tak naprawdę wszystkie zabiegi z użyciem wody podzielić możemy na dwa podstawowe typy – kosmetyczne, czyli takie, z jakich obecnie korzysta w zasadzie każda klinika urody na swiecie, oraz lecznicze, stosowane w uzdrowiskach i klinikach.

A zabiegi lecznicze możemy najprościej podzielić tak:

CIŚNIENIOWE:

  • kąpiele całkowite

  • kąpiele częściowe

  • kąpiele kinezyterapeutyczne

  • kąpiele perełkowe

  • kąpiele tlenowe

  • kąpiele aromatyczne

  • masaż podwodny

STRUMIENIOWE:

  • polewanie

  • natryski stałe

  • natryski ruchome

Z UŻYCIEM TKANIN

  • zmywanie

  • nacieranie

  • zawijanie

  • okłady

  • kompresy


Każda osoba, która kiedykolwiek próbowała stracić na wadze, wie doskonale, że bywa to niezwykle trudne. Kiedy po raz kolejny musimy obejść się smakiem, kiedy po raz kolejny okazuje się, ze z naszych planów nici, zaczynamy się zastanawiać, co w zasadzie poszło nie tak? Okazuje się, że zbyt często chcemy schudnąć natychmiast, stosując radykalne metody, wbrew potrzebom naszego organizmy.

Dlatego właśnie warto znać dziesięc podstawowych zasad skutecznego chudnięcia, które mogą nam służyć za drogowskaz. Wśród zestawu o którym mówię, znajdują się przykazania na pierwszy rzut oka bardzo oczywiste – jak ten, żeby korzystać z okazji do ruszania się, lub pić dużo wody. Ale okazuje się przecież, że czasem najtrudniej jest wytrwać właśnie przy tych najprostszych postanowieniach. Najważniejsze wydaje mi się jednak jasne stwierdzenie, że odchudzanie nie musi być katorgą – przeciwnie, nawet powinno nam sprawiać przyjemność. Chodzi więc oz nalezienie równowagi pomiędzy koniecznymi krokami, a tym, by sprawiać sobie przy okazji jak najwięcej przyjemności, aby się odchudzaniem, po prostu, cieszyć. Bardzo ciekawe zestawienie drogowskazów diety.

Jeśli Nowy Rok to najlepszy czas na powzięcie postanowień, to wiosna jest z pewnością najlepszym czasem do ich realizacji. Co najłatwiej wcielić w życie razem z wiosną?

Oto lista rzeczy, których realizacji sprzyja ta przepiękna pora roku. Lista, dodajmy, dość uproszczona:

  1. Odchudzanie– bo kiedy łatwiej zmobilizować się do ćwiczeń i zdrowej diety bogatej w witaminy, jeśli nie w czasie, gdy słońce świeci coraz wyżej, dni są coraz cieplejsze, a powietrze pachnie radością życia?
  2. Naprawianie relacji z bliskimi – więcej słońca, więcej betakarotenu, więcej endorfin. Nawet teściowej łatwiej jest wybaczyć.
  3. Wiosenne porządki – o tak, nie ma lepszej pory do podkasania rękawów i zabrania się walki z wszelkiej maści bałaganem – tym dosłownym i przenośnym
  4. Zaczynanie od nowa – czyli zostawianie za sobą przeszłości, złych wspomnień i niegodnych upamiętnienia epizodów- każda kolejna wiosna to nowe narodziny – czujemy się młodsi, silniejsi  i jakby stworzeni na nowo.
  5. …realizowanie marzeń…. – nie ważne, czy chodzi o romantyczne randez vous  w egzotycznym zakątku świata, nową parę butów, kupienie działki nad wodą, czy sprawienie sobie nowej fryzury. Wiosną wszystko wydaje się możliwe, realniejsze i łatwiejsze do osiągnięcia.

Wraz z wiosną nachodzi nas chęć do ruszenia się z domu i zagospodarowania słonecznych popołudni. Jest to najlepszy czas na prace ogrodowe, do których o tej porze roku mamy więcej chęci.
Całkiem niedawno natknęłam się na ciekawy tekst o ogrodach japońskich, czyli coraz popularniejszym w Europie stylu aranżowania zieleni. Najciekawszym ich elementem wydają się być zbiorniki wodne, które wspaniale wypełniają przestrzeń. Doskonałym miejscem na założenie miniaturowego japońskiego ogrody są więc działki nad wodą, najlepiej tuż przy linii brzegowej. Co ciekawsze, tworzenie japońskich ogródków nie wymaga wcale tak znacznych nakładów finansowych, jak mogłoby się wydawać. Tym, czego będziemy bez wątpienia potrzebowali, będzie jednak z pewnością czas.  Budowanie typowych dla tego stylu aranżacji wymaga sporego nakładu czasu, zapomnijmy więc o tworzeniu japońskich kompozycji na pracowniczych ogródkach działkowych, czy korzystaniu z działki do wynajęcia po sąsiedzie z piętra obok. Dobrze, gdy mamy własny dom z ogrodem – i niekoniecznie musi on mieć oszałamiające gabaryty.

Ten ciekawy i coraz popularniejszy styl wymaga od fachowców lat nauki i zgłębiania wiedzy, jednak dla laika wystarczy podstawowa wiedza z zakresu aranżacji przestrzeni. Możemy oczywiście wynając do tego celu specjalną firmę, która zbuduje ogródek japoński dla nas, nie zdziwmy się jednak, jeśli przyjemność taka będzie nas kosztowała tyle, co apartament nad morzem. Pomijając kwestie finansowe, stracimy ogrom przyjemności z tworzenia tego małego dziełka sztuki florystycznej.

Więcej o japońskich ogrodach można znaleźć np. na stronie domowyogród.com , gdzie podobno ukrarzą się kolejne cześci cyklu o tym jak samodzielnie tworzyć te egzotyczne formy ogrodowe.